Miałam pisać o jedzeniu, ale jedzenie nie zając i poczeka do następnej notki. :P
A tymczasem muszę się pochwalić, że Antoś zaczyna sam stawać bez podpórki! :D Jakieś takie drobniutkie, dwusekundowe epizody zaczęły mu się zdarzać w tym tygodniu, ale nie przywiązywałam do tego zbytniej wagi sądząc, że to przez przypadek. A jednak nie! Wczoraj przed kąpielą Antek celowo i świadomie wstał przy nodze od stołu, po czym oderwał obie rączki i stał tak sobie... przez jakieś 5 sekund. :P Potem równowaga go zawiodła i bęcnął na tyłek. Niemniej - czyż to nie cudowne i genialne? Bobas zaczyna sam stawać, jak dorosły człowiek! Myślę, że przed ukończeniem 10 miesiąca życia Antek będzie już stał znacznie dłużej niż te 5 sekund, które i tak wprawiły mnie dziś w wyśmienity nastrój. :)
Naprawdę czym innym jest patrzeć na cudze dzieci stojące i chodzące samodzielnie, a czymś zupełnie innym obserwowanie postępów u własnego brzdąca, którego się pamięta jeszcze z czasów, gdy całymi dniami leżał na plecach i patrzył na dyndające zabawki. :P A przecież te czasy wcale nie były tak dawno temu.
Dziś był nasz standardowy wypad na basen z dziewczynami: Ewą i Riette oraz ich córeczkami - Matyldą i Deidrą. Nasze maluchy są z tego samego roku, ale jest między nimi kilka miesięcy różnicy: najstarsza jest Mati, która za miesiąc kończy roczek, potem Antek, Dee jest najmłodsza. Jak się porównuje poziom rozwoju tej trójki, to dopiero dociera, jak wielkie znaczenie w życiu małego dziecka ma miesiąc czy dwa. Widać różnice indywidualne, różne sposoby, w jakie dzieci dochodzą do różnych umiejętności, np. raczkowania, jak rysy twarzy się z czasem zmieniają z niemowlęcych na bardziej poważne. Chyba mnie to nigdy nie przestanie zadziwiać.
Ciekawe, czy Antoś powtórzy znów swój wczorajszy wyczyn po dzisiejszej kąpieli? Jejku, jestem straszliwie podekscytowana, choć tak naprawdę jeszcze się nic wielkiego nie wydarzyło. Ale dla mnie już tak, już przeczuwam nadchodzącą zmianę. I cieszę się, jak wariatka. :D
A tymczasem muszę się pochwalić, że Antoś zaczyna sam stawać bez podpórki! :D Jakieś takie drobniutkie, dwusekundowe epizody zaczęły mu się zdarzać w tym tygodniu, ale nie przywiązywałam do tego zbytniej wagi sądząc, że to przez przypadek. A jednak nie! Wczoraj przed kąpielą Antek celowo i świadomie wstał przy nodze od stołu, po czym oderwał obie rączki i stał tak sobie... przez jakieś 5 sekund. :P Potem równowaga go zawiodła i bęcnął na tyłek. Niemniej - czyż to nie cudowne i genialne? Bobas zaczyna sam stawać, jak dorosły człowiek! Myślę, że przed ukończeniem 10 miesiąca życia Antek będzie już stał znacznie dłużej niż te 5 sekund, które i tak wprawiły mnie dziś w wyśmienity nastrój. :)
Naprawdę czym innym jest patrzeć na cudze dzieci stojące i chodzące samodzielnie, a czymś zupełnie innym obserwowanie postępów u własnego brzdąca, którego się pamięta jeszcze z czasów, gdy całymi dniami leżał na plecach i patrzył na dyndające zabawki. :P A przecież te czasy wcale nie były tak dawno temu.
Dziś był nasz standardowy wypad na basen z dziewczynami: Ewą i Riette oraz ich córeczkami - Matyldą i Deidrą. Nasze maluchy są z tego samego roku, ale jest między nimi kilka miesięcy różnicy: najstarsza jest Mati, która za miesiąc kończy roczek, potem Antek, Dee jest najmłodsza. Jak się porównuje poziom rozwoju tej trójki, to dopiero dociera, jak wielkie znaczenie w życiu małego dziecka ma miesiąc czy dwa. Widać różnice indywidualne, różne sposoby, w jakie dzieci dochodzą do różnych umiejętności, np. raczkowania, jak rysy twarzy się z czasem zmieniają z niemowlęcych na bardziej poważne. Chyba mnie to nigdy nie przestanie zadziwiać.
Ciekawe, czy Antoś powtórzy znów swój wczorajszy wyczyn po dzisiejszej kąpieli? Jejku, jestem straszliwie podekscytowana, choć tak naprawdę jeszcze się nic wielkiego nie wydarzyło. Ale dla mnie już tak, już przeczuwam nadchodzącą zmianę. I cieszę się, jak wariatka. :D